W kwietniu br. nakładem wydawnictwa „Helion” ukazał się pierwszy tom „Praktycznego poradnika poligraficznego” autorstwa Andrzeja Gołąba, poświęcony procesom poligraficznym. W przygotowaniu jest też tom drugi, skupiony na głównych produktach poligraficznych.
Poprzedni odcinek naszego cyklu poświęconego self-publishingowi, zakończyliśmy specyfikacją głównych działań, jakie wchodzą w skład procesu wydawniczego. Wszystkie one zostały objęte naszym projektem „WydajTOSam”, który niebawem zaoferujemy naszym klientom. Kierujemy go do wszystkich autorów, którzy noszą się z zamiarem wydania swojego dzieła w postaci publikacji książkowej.
Przez ostatnie kilka lat, w kręgach osób i instytucji związanych ze słowem pisanym, poligrafią i działalnością wydawniczą, dużą popularnością cieszy się tzw. self-publishing . Z pewnością na rynku polskim przyczynił się do tego spektakularny sukces finansowy książki Michała Szafrańskiego, pt.: Finansowy Ninya , która została przez autora wydana właśnie metodą self-publishingu .
Podejmując decyzję o druku książki dysponujemy często jedynie plikiem przygotowanym w edytorze tekstowym . Program taki posiada zazwyczaj wiele rozbudowanych funkcji typograficznych, ale na podstawie złożonego w nim tekstu, nie da się precyzyjnie ustalić ilości stron, którą będzie miała nasza książka po wydrukowaniu.
SPADY to temat rzeka. Brak lub niewłaściwie zastosowanie spadów, pozostaje do dziś najczęstszym błędem plików produkcyjnych przesyłanych do druku. Starzy wyjadacze nie mają raczej z tym większych kłopotów, ale w między czasie wyrosło nam kolejne pokolenie grafików komputerowych i to im właśnie dedykuję dzisiejsze rozważania.
Zapraszamy do śledzenia nowego cyklu wpisów na naszym blogu. Będzie on gromadził w jednym miejscu newsy z naszego podwórka, które publikujemy w miarę regularnie, na portalach społecznościowych. Z newsami bywa bowiem tak, że mają krótki żywot i w powodzi innych newsów, znikają w internetowej otchłani, a ich ponowne odnalezienie graniczny z cudem. W CUDDRUK-u cud ten będzie możliwy w każdej chwili.
Dzisiaj prezentujemy artykuł naszego autorstwa, jaki ukazał się w marcowym numerze miesięcznika "Świat Druku" którego wydawcą jest "Polski drukarz Sp. z o.o." Numer ten jest szykowany na I Konferencję „ŚWIĘTO KSIĄŻKI”, która odbędzie się pod egidą "Akademii Wiedzy" w dniu 21 marca 2019 r. w warszawskim Centrum Konferencyjnym "Nimbus". Na konferencję tę, został także zaproszony przedstawiciel naszej firmy.
Dzisiejszy artykuł poświęcimy tak zwanym oprawom specjalnym. Określenie to jest bardzo pojemne i dzięki temu można do jednego worka włożyć wszystkie te publikacje książkowe, w których konstrukcja okładki i sposób jej połączenia z wkładem, wykluczają zakwalifikowanie do którejś z wcześniej omawianych grup. W naszej drukarni oprawy specjalne, z każdym rokiem co wyraźniej, pretendują do roli flagowego produktu poligraficznego.
W poprzednim wpisie, zdefiniowaliśmy podstawowe pojęcia, jakimi będziemy się posługiwać, opisując wyroby poligraficzne objęte wspólną nazwą "oprawy" bądź też "publikacje książkowe". Dziś pora na omówienie pierwszym trzech pozycji z naszej listy: opraw zeszytowych, opraw miękkich i opraw twardych. Przypominamy, iż podział na oprawy zeszytowe, miękkie, twarde i specjalne wynika z przyjętego kryterium, jakim jest konstrukcja okładki.
Produkty poligraficzne, o których mowa w niniejszym opracowaniu, trudno jest w prosty sposób zakwalifikować do konkretnej grupy, gdyż istnieje dość duża rozbieżność pomiędzy nazewnictwem stosowanym zwyczajowo przez ich użytkowników, a tym które stosuje się w poligrafii. Książki, katalogi, broszury, albumy a nawet notesy i zeszyty, to dla introligatora ten sam typ produktu zwany "oprawą", natomiast dla użytkownika czy klienta drukarni, są to publikacje z zupełnie innych bajek.
W skład podstawowego zestawu kalendarzy, jakie cieszą się wśród naszych klientów największą popularnością wchodzą przede wszystkim kalendarze trójdzielne, kalendarze planszowe, kalendarze biurkowe i kalendarze listkowe. Przy odrobinie dobrej woli można do tego towarzystwa zaliczyć także biuwary. W poprzednim felietonie omówiliśmy kalendarze trójdzielne, teraz kolej na kalendarze listwowane.
Zdają się idealnie symbolizować egzystencjalne uwikłanie człowieka. Przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. I my, małe czerwone istotki przesuwane niewidzialną ręką po z góry wyznaczonym torze. Mimo konieczności codziennego zmieniania położenia okienka, popularność kalendarzy trójdzielnych nie maleje i często od rytuału aktualizacji daty, zaczynamy nowy dzień łudząc się (niestety), posiadaniem władzy nad upływającym czasem.
Dla mnie, wizytówka to przedmiot magiczny, choć współcześnie nie emanuje już tym wielkosalonowym blichtrem, który unosi się jeszcze z kart „Lalki”, „Anny Kareniny” czy „Idioty”. A jednak nadal skutecznie opiera się elektronicznej ekspansji internetu, komputerów i telefonów komórkowych, a w pakiecie startowym każdego przedsiębiorcy zajmuje niekwestionowane pierwsze miejsce.
Kontynuujemy nasze rozważania na temat pozornej dla jednych, a bezspornej dla innych wyższości druku offsetowego nad cyfrowym. Nie wydajemy tutaj żadnych ostatecznych werdyktów, ale pokazujemy w miarę obiektywnie jak się sprawy mają w naszej drukarni. Tydzień temu omówiliśmy trzy czynniki mogące mieć wpływ na wybór techniki druku: nakład, format i kolorystykę. Dziś przedstawiamy pozostałe.
Podobno jesteśmy narodem sceptyków i nałogowych malkontentów, którzy zamiast energiczne brać się do działania, nieustannie wymyślają setki problemów, jakoby to działanie uniemożliwiających. Im to dedykujemy więc nasz dzisiejszy wpis na CUDownym B logu , umieszczając go przekornie w dziale „Problemy”, choć tytułowy problem, jak każdy problem, to nie żaden problem, ani nawet problemik, a jedynie kwestia akceptacji aktualnego stanu rzeczy.
W każdym z nas drzemie nutka biznesmana. Wielu postanawia rozpisać ją na życiowej partyturze i po wielu nieprzespanych nocach, upływających na ważeniu licznych „za” i jeszcze liczniejszych „przeciw”, któregoś pięknego poranka na przekór wszelkim zdroworozsądkowym demonom, zakłada wreszcie własny biznes czyli mówiąc urzędowo rejestruje działalność gospodarczą.